poniedziałek, 30 kwietnia 2012

krok po kroku do celu

84,7 kg - ważenie rano, po ubikacji, przed śniadaniem, po porannym bieganiu i po prysznicu :-)

tym samym zrzuciłem już 10 kg !

zacząłem 25 marca 2012...

PS. żeby było śmieszniej - dzisiaj jest poniedziałek, co oznacza, że jestem po weekendzie, kiedy to pozwalam sobie na jedzenie czego chcę i ile chce!

sobota, 28 kwietnia 2012

odchudzanie z pasją

polecam - właśnie odkryłem tego bloga w sieci:

odchudzanie z pasją

piątki - post - dla ducha i ciała

moje postanowienie jednego dnia w tygodniu bez jedzenia powoli wchodzi w życie.

mimo, że już miałem doświadczenie życia bez jedzenia przez kilka dni - o czym pisałem wcześniej - teraz nie było łatwo. Wprawdzie wytrzymałem na wodzie i moim soku (marchew, jabłko, grejfrut i cytryna) przez prawie 18 godzin, ale pod koniec dnia się złamałem. Spokojnie...dojdę do całodobowego postu.

jeden dzień bez jedzenia - dla oczyszczenia ciała
piątek bez jedzenia - dla postu z wyrazem czci dla Jezusa

a tak swoja drogą - dzisiaj 86,5kg - ważenie jak zwykle rano, ale dzisiaj wyjątkowo nie skorzystałem przed ważeniem z toalety i - także wyjątkowo - po (!) śniadaniu... :-)

moje cele - czyli po co to wszystko?

Mimo, że przyzwyczaiłem się do tego, że nie wyglądałem najlepiej i czułem się trochę ociężały, to jednak mnie pchało w kierunku zdrowego stylu życia.

Może, to, że kiedyś aktywnie uprawiałem sport: przez kilka lat grałem w piłkę ręczna, tenis ziemny i zahaczyłem jeszcze o kung-fu.

A może, to, że coraz trudniej było mi kupić jakieś fajne pasujące na mnie ubranie...

Cele, które dopiero mi się krystalizują w głowie:
  • waga 75kg
  • start w Memoriale majora Bacy w 2013 roku i dotarcie do mety choćby na ostatnim miejscu (10 km) - Maćku - dzięki za inspirację

bieganie - nie na moją wagę

Mimo, że zrzuciłem w ostatnim miesiącu prawie 8 kg, to i tak jeszcze daleko mi do prawidłowej wagi.

Według wskaźnika BMI, który dla mnie wynosi 28,7, mam nadwagę.

Pierwsze treningi rozpocząłem w starych zwykłych butach sportowych, które zachowały się w mojej szafce. Czułem jednak, jak moje kolana pracowały. Nie szczególnie zależy mi na przeciążeniu stawów.

Stąd zakup odpowiednich butów do biegania.

Znalazłem w sieci fantastyczny artykuł nt. butów Pegasus firmy Nike. Następnego dnia poszedłem do sklepu Nike i przymierzyłem najnowszy model. Leżały na mnie idealnie. Cena 399zł. Coś mnie powstrzymało nie kupiłem. Potem odwiedzałem ten sklep jeszcze 2 razy. Aż w końcu mój rozmiar został sprzedany.

Dzisiaj zamówiłem je przez internet.


zacząłem biegać - po latach przerwy

W zasadzie to moje bieganie było kompletnie amatorskie. Ale sprawiało mi trochę radości. Przerwałem, gdy zacząłem trenować kung-fu choy lee fut.

Teraz znowu zaczynam przygodę z bieganiem.

Znalazłem plan treningowy dla początkujących, który bardzo przypadł mi do gustu. Postanowiłem, że będę biegał rano - jest wiele zalet tej pory:
  • muszę wstać wcześniej - nie marnuje dnia na spanie
  • poranki są fantastyczne - wstające słońce daje tak miłe promienie, że chce się żyć
  • ładuje akumulatory na cały dzień
  • mam także czas na modlitwę i kilka chwil medytacji
Co ciekawe, te pół godziny - zaplanowane z góry są jak na razie jednym pewnym elementem dnia, w który zupełnie się nie spieszę a przez to daje mi on dodatkowy po śnie odpoczynek i relaks.

Pierwsze 15 minut biegu w zasadzie to moja prawdziwa pobudka, za to druga połowa czasu to prawdziwe korzystanie z uroków świeżego powietrza, słońca i widoków przyrody - biegam w okolicach Bochni, gdzie obecnie mieszkam.

Mimo, że plan nie zakłada biegania codziennie, postanowiłem, że będę starał się biegać codziennie z wyjątkiem niedzieli. Oczywiście nie jest to sztywne postanowienie - jeśli zajdzie taka potrzeba, nie będę walczył na śmierć i życie, żeby nie opuścić treningu.

piątek, 27 kwietnia 2012

Co teraz? na oku mam kolejną dietę

Po kilku dniach po zakończeniu diety dr Dąbrowskiej, kupiłem książkę Tima Ferrissa pt. "4 godzinne ciało", który promuje dietę slow-carb.

Gorąco polecam.

Powoli wdrażam się w ta dietę, ale jeszcze niezbyt rygorystycznie. Wiem, że niedługo z niej skorzystam.

Przytyłem 1,5 kg i wrzuciłem 1 kg, teraz ważę 87 kg.


aby zadbać o zdrowie i wygląd

Na 13 dni przed Wielkanocą podjąłem się przestrzegania diety dr Ewy Dąbrowskiej.
Dowiedziałem się o niej kilka dni wcześniej i od samego początku mnie ta dieta zaintrygowała. Zakupiłem w merlinie dwie książeczki dr Dąbrowskiej.

Dieta ta w skrócie to znaczne zawężenie pokarmów, które można spożywać: wolno jeść tylko warzywa, z pominięciem ryżu, ziemniaków i strączkowych a z owoców tylko jabłka, grejfruty i cytryny.

W zasadzie bez ograniczeń ilościowych.

Nie powinno się także używać cukru, pić kawy ani alkoholu.

Przez pierwszy tydzień wręcz pochłaniałem kosmiczne ilości warzyw. Jadłem niemal co pół godziny.
Natomiast w drugim tygodniu przez ostatnie cztery dni niemal wcale nie odczuwałem głodu i w zasadzie nie jadłem prawie nic. Za to cały dzień popijałem sok z jabłek, marchwi, grejfrutów i cytryny, który robiłem sobie codziennie z samego rana wyciskając sok ze świeżych owoców.

W momencie startu ważyłem 94,5 kg, po 13 dniach kiedy zakończyłem stosowanie diety ważyłem 86,5 kg.
Natomiast obwód w pasie na poziomie pępka zmniejszyłem ze 115cm do 109cm.

Niestety nie zrobiłem sobie żadnych badań przed ani po diecie.

Nie czułem zmęczenia, przygnębienia czy głodu. Wręcz przeciwnie przez cały czas czułem się rześki i znacznie łatwiej mi się pracowało.